CIEKAWE MIEJSCA W MIRACHOWIE











STRONA GLOWNA   |   SIERAKOWICE   |   KARTUZY   |   KASZUBSKI PARK MINIATUR
SIANOWO   |   MIRACHOWO   |   LASY MIRACHOWSKIE   |   GALERIA ZDJĘĆ
_____________________________________________________________________

Kosciół pod wezwaniem sw. Jana Chrzciciela


Historia kościoła to przede wszystkim burzliwe dzieje.
W 1818 roku została utworzona diecezja chełmińska,
najpierw z siedziba w Chełmie, a od połowy XIX wieku w Pelplinie. Legenda głosi, że kościół w Mirachowie
wybudowano po ukazaniu się Najświętszej Maryi Panny. Obecny kościół parafialny został pobudowany w 1862 roku
i jesienia tegoż roku wyświęcony dla parafii ewangelickiej. Była to fundacja króla szwedzkiego dla okolicznych
protestantów. Ziemię pod kościół i plebanię ofiarował ówczesny właściciel majatku Hering.W 1945 roku kościół
staraniem wieloletniego członka Rady Parafialnej w Sianowie i sołtysa wsi Mirachowo
Józefa Okrój został odnowiony i wyremontowany z pomoca mieszkańców.
Pierwszego lipca 1957 roku ksiadz Biskup Ordynariusz Kazimierz Józef Kowalski
mianował duszpasterza w Mirachowie. Został nim ksiadz Mieczysław Józef Rożek, który objał probostwo.
Był nim do roku 1992. Obecny proboszcz to ksiądz Bogdan Myszk.Kościół pobudowany został w stylu neogotyckim.
Wnętrze kościoła jest jasne i przejrzyste. W prezbiterium, gdzie mieści się ołtarz główny,
znajduja się dwa obrazy: po prawej stronie Jezusa Chrystusa, po lewej Matki Boskiej.
Nieduże okna przyozdabiaja ładne witraże. Prezbiterium i nawę oddziela balustrada.
Ołtarz boczny, w stronie lewej zawiera obraz świętego Jana Chrzciciela i obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.
We wnęce ołtarza znajduje się zakrystia. Ołtarz boczny po stronie prawej to piękny obraz pt. "Jezu Ufam Tobie"
oraz mała figurka Jezusa Zmartwychwstałego. W kruchcie kościoła mieszczą się m. in. feletrony, figurka Matki Boskiej
oraz obraz ojca Maksymiliana Kolbe.Kościół zbudowany został z równej, czerwonej cegły.
Główne wejście zdobia przepiękne, milenijne drzwi. Nieopodal kościoła znajdują się dwie kapliczki.
Po prawej stronie kapliczka Matki Boskiej Różańcowej, zaś po lewej Najświętszego Serca Jezusowego.

Dwór starosciński

Posesja dworska wraz z zabudowaniami położona jest w centrum wsi,
po zachodniej stronie drogi prowadzacej w
kierunku północnym do Wejherowa, w południowym do Miechucina, a wschodnim do Kartuz.
Pierwsza wzmianka w lustracji na temat dworku z 1565 roku mówi, że budynek był drewniany.
Prawdopodobnie powstał w drugiej połowie XV wieku.
W latach 1473 - 1772 dwór był rezydencja starostów polskich
(Szczawińskich, Szczepańskich, rajcy gdańskiego Adriana Linde), a dobra te otrzymywano wraz z urzędem.
17 X 1772 roku oddał starostwo w ręce rzadu pruskiego za odszkodowaniem 4.666 talarów.
W 1891 roku właścicielem dworku został Ernest Rohig.
Majatek liczył wówczas 476 hektarów idawał 3.727 marek dochodu rocznie.
Następnie dzierżawca został Georg Scupin, do 1923 roku Johan Kribel i później Andrzej Wardyn.
W 1930 roku następuje parcelacja majatku, w wyniku której do Andrzeja Wardyna należało 34,72 hektary.
Do dnia dzisiejszego dwór należy do rodziny Wardynów. Zamieszkiwany jest przez Zbigniewa Wardyna,
Stefana Szydlarskiego - męża śp. Franciszki z domu Wardyna i jej córki z rodzina.
Budynek pomocny jest starszy od południowego.
Przeznaczony był przede wszystkim na pomieszczenia mieszkalne.
Pierwotnie od strony zachodniej posiadał dwa alkierze, które zostały zlikwidowane podczas remontu kapitalnego w 1969 roku.
Alkierz południowy pochodzi z lat 20-tych XX wieku.
Poczatkowo kuchnia, komora i korytarz wraz z klatka schodowa w budynku pomocnym stanowiły jedno pomieszczenie kuchenne.
W 1927 roku zamurowano wejście za schodami do piwnicy, a w 1969 roku ponownie je odkryto.
Komorę i kuchnię letnia również przedzielono ściana w 1969 roku.
Drzwi wejściowe do korytarza, znajdujące się w ścianie szczytowej, zamurowano.
Jednocześnie wybito otwór drzwiowy, istniejacy poczatkowo od XVIII wieku, a zamurowano go prawdopodobnie w końcu XIX wieku.
Do pokoju pełniacego funkcję komory gospodarczej przylegała piwnica z 1927 roku.
Odcięto ja od budynku ściana podczas remontu w 1969 roku.
Podczas owego remontu kapitalnego budynek południowy nie uległ zasadniczej przebudowie.
Jedynie w sieni gospodarczej postawiono trzon kuchenny, którego tu wcześniej nie było.
Zlikwidowano również okno w ścianie południowej, które istniało od końca XIX wieku.
Także pokój o powierzchni 25,30 metrów kwadratowych oświetlony został przez dwa okna w ścianie frontowej.

Kaplica pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustajacej pomocy




W czasie pierwszej Wojny Szwedzkiej (1626 - 1629) kaplica drewniana uległa zniszczeniu,
dlatego w 1740 roku starosta Jakub Przebendowski wybudował obok dworu nowa,
masywna, dwukondygnacyjna kaplicę z mała wieżyczka.
Pruscy administratorzy majatku, do którego należała kaplica, utrudniali katolikom dostęp do niej.
W podziemiach urządzili spiżarnię, a w wieżyczce i na poddaszu gołębnik. Dlatego
wierni, w porozumieniu z proboszczem przenieśli figurę Matki Boskiej do kościoła w Sianowie.
Kaplica została zaniedbana i z roku na rok ulegała niszczeniu. Jednak w 1925 roku została odbudowana przez rodzinę Wardynów.
W okresie okupacji hitlerowskiej kaplica popadła w ruinę. Przeciekał dach, pękały i kruszyły
się ściany, z daleka zaś straszyły "oczodoły" okien.
Kaplica była zamknięta, jedynie przez kilka tygodni, wiosną 1941 roku została otwarta, ponieważ w czasie stacjonowania
w Mirachowie kampanii transportu sanitarnego, wśród żołnierzy znalazł się ksiadz katolicki z Berlina, który
za zgoda dowódcy kampanii codziennie odprawiał nabożeństwo. Najważniejsze jedynie było
to, że słuchał spowiedzi w języku polskim.
Wiadomości o tym rozeszła się w okolicy. Zaczęły przychodzić pielgrzymki wiernych by uzyskać rozgrzeszenie.
Tuż po wojnie nikt nie odbudował kaplicy. Praktycznie zaczęła coraz bardziej popadać w ruinę.
W podziemiu kaplicy zwykle bawiły się dzieci. To one sprawiły, że w 1984 roku
mirachowska kaplica została odbudowana w ciagu sześciu tygodni. Cudem ludzie nazywaja to zdarzenie,
które miało miejsce 23 maja 1984 roku w środę około godziny 16.00. Halince
Bobkowskiej, wówczas kilkunastoletniej dziewczynie, obecnie zakonnicy ukazał się Jezus.
Zdarzyło się to właśnie w podziemiach kaplicy.
Kiedy dzieci odmawiały różaniec, Halinka ujrzała
bijaca jasność. Gdy spojrzała ku górze zobaczyła Pana Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy.
Kilka dni później Jezus ukazał się jej znowu, ale tym razem na krzyżu.
Po pewnym czasie ponownie ujrzała Pana Jezusa, stojacego przy niej.
Postać Jego była taka sama, jak na obrazku "Jezu ufam Tobie".
Podobno po dwóch dniach Halina i inne dzieci znowu widziały Chrystusa, który powiedział
im, że chce aby kaplica została odbudowana.
Mieszkańcy Mirachowa postanowili odbudować i odnowić kaplicę. Zaangażowanie było wielkie.
Kaplicę odrestaurowano pod nadzorem konserwatora zabytków z Gdańska.
Wszystko zostało wykonane według pierwotnego wzoru, łacznie z łukami w sklepieniu kaplicy i
ołtarzem drewnianym, który również był całkowicie zniszczony. Kaplica została podniesiona z gruzów w ciagu sześciu tygodni.
Było to tempo nadzwyczajne. Ludzie pracowali od świtu do
późnego wieczoru, a po skończonej pracy parafianie spotykali się przy kaplicy na modlitwie różańcowej.
Dziękowali Bogu i Matce Najświętszej za wszystkie otrzymane łaski, proszac o dalsza opiekę i natchnienie Ducha Świętego.

Groty Mirachowskie




Groty należa do najmłodszych jaskiń w Polsce, a ich powstanie nie całkiem jest naturalne.
Na przełomie lat 50-tych i 60-tych wydobywano tu żwir, odsłaniając ławice zlepieńca żwirowego.
Powstał on na skutek scementowania żwiru węglanem wapnia, pochodzacego z wody przesiakajacej przez cienka warstwę
gliny morenowej. Dno wykopu leżało sporo ponad 3 metry poniżej dolnych warstw zlepieńca.
Powodowało to czyste jego obrywy i zmuszało do wyciagania końmi sporych złomów skalnych poza wykop,
by umożliwić dalsze wydobycie żwiru. Te kłopoty oraz zbyt duże zanieczyszczenie żwiru, gliny i powstanie rezerwatu
spowodowało zaprzestanie dalszego wydobycia. Górne warstwy zlepieńca stanowia jednolitą płytę wspierajaca się na
kolumnach. Przestrzeń pomiędzy nimi wypełnia luźny żwir, który na skutek erozji wysypał się na dno starej żwirowni.
To zjawisko przyczyniło się bezpośrednio do powstania znanych obecnie próżni. Zbyt mała wytrzymałość mechaniczna tej
skały spowodowała osunięcie się jej na dno żwirowni, skad duże fragmenty przeszkadzajace w wydobyciu żwiru, wyciagnięto
na pobocze drogi dojazdowej do wykopu, gdzie ogladać je można do dziś.